19 stycznia 2012

Myśl



Chirurgicznymi szczypcami
Wyciągnęli mi z głowy myśl
Cherlawą i oślizgłą..
Co z nią zrobić ?
Zmiękczyłam więc rękami ziemię
I posadziłam ją delikatnie
W doniczce..
Podlewałam pilnie
By po czasie jakimś stwierdzić
Z przerażeniem, że już dojrzała
Ale nadal jest upiornym tworem
Chorego mózgu..
Nic w niej nie było
Ze zdrowego majestatu rośliny
Dalej przerażliwa była
Człowiecza i potworna..
Nie przypominała wcale kwiatu,
Lecz mackami wielkiej ośmiornicy
Obejmowała mnie, jak nowotwór złośliwy
I wciąż rosła.. już bez donicy..
Myśl gigant.. myśl potwór.. niezbadanego strachu..
Trzeba by ją oddać do ekspertyzy
Może tam się na niej / myślałam / poznają..
Ale już nie mogłam
Bo wyhodowawszy hydrę 
Tak mnie oplotła, że umarłam w maju..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz